Są takie gry, w których teoretycznie wszystko jest na miejscu – mechanizmy rozgrywki, oprawa graficzna, opcje sieciowe. Brakuje im natomiast tego, co sprawiłoby, że chciałoby się w nie grać. Właśnie tak wyglądała moja przygoda z poprzednimi częściami kultowej serii Call of Duty. Wszystko niby było na miejscu, a jednak nie do końca. Nie spodziewałam się wiele po kolejnym Black Ops, jakie więc było moje zaskoczenie, kiedy po kilkunastu godzinach grania wciąż było mi mało.
Minimalna konfiguracja sprzętowa:
- OS: Windows 7 64-bit
- CPU: Intel Core i5 2500k lub odpowiednik AMD
- 8 GB RAM
- GPU: Nvidia GeForce GTX 660 2 GB / GTX 1050 2GB / AMD Radeon HD 7850
- 25 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Zalecana konfiguracja sprzętowa:
- OS: Windows 10 64-bit
- CPU: Intel Core i7 4770k lub odpowiednik AMD
- 12 GB RAM
- GPU: Nvidia GeForce GTX 970 / GTX 1060 6GB / AMD Radeon R9 390 / AMD RX 580
- 25 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Amerykańskie Activision od kilku lat skupia swoją działalność na wydawaniu serii Call of Duty. Zaczęło w 2003 roku od “jedynki”, potem było United Offensive, następnie kolejne siedemnaście części, aż wreszcie World War III. Chociaż żaden z tych tytułów nie był wybitny, to wszystkie trzymają w miarę wysoki poziom, sprzedając się w milionach egzemplarzy i oferując rozgrywkę w przyzwoitej oprawie, na zasadach dobrze znanych każdemu weteranowi serii. Najnowsza odsłona natomiast postanowiła wyjść przed szereg, wprowadzając i usuwając to, czego nikt się nie spodziewał.
Call of Duty: Black Ops 4 posiada trzy odmienne tryby rozgrywki: Multiplayer, Zombie oraz Blackout. Multiplayer cechuje się brudną, realistyczną walką w najbardziej taktycznym i drużynowym doświadczeniu w historii serii Black Ops. Powraca w nim ikoniczny system Pick 10, wraz z gamą innowacji dotyczących kontroli broni, przebiegiem walki, regeneracją zdrowia oraz ruchem postaci. Również system tworzenia postaci przypadł mi do gustu. Na początku mamy standardowo odzianych wojowników w pięciu klasach, ale szybko można wcielić się projektanta mody i dobrowolnie dobrać wdzianka.
Call of Duty: Black Ops 4 wprowadza zupełnie nowy tryb Battle Royale – Blackout – który zestawia ze sobą postaci, lokacje, broń i sprzęt z całej serii w bezkompromisowej walce o przetrwanie okraszonej rozgrywką w charakterystycznym stylu Black Ops. W Blackout znajdują się lądowe, morskie i powietrzne pojazdy, a tryb oferuje zróżnicowany wybór nowych oraz klasycznych grywalnych postaci znanych z kampanii, takich jak Mason, Reznov czy Woods, z trybu Zombie, jak Richtofen i Takeo oraz specjalistów, takich jak Crash, Battery czy Seraph, a to tylko część z nich. Na rozbudowanej mapie Blackout – największej w historii Call of Duty – gracze będą walczyli w lokalizacjach inspirowanych ich ulubionymi mapami z przeszłości, takimi jak Nuketown, Firing Range, Raid, Cargo i wiele więcej.
Call of Duty: Black Ops 4 dostarcza przełomowego doświadczenia, oferującego większą ilość sposobów na grę ze znajomymi niż kiedykolwiek wcześniej.
Podobnie jak w poprzednim Black Ops także tu w kooperacji z innymi graczami mierzymy się z hordą zombie. W zwyczajowym survivalu grupka śmiałków broni się przed kolejnymi falami chodzących zwłok – po ustrzeleniu truposza wpada na konto gotówka, za którą wyposażamy się w nowe “brońki” i tak do śmierci wszystkich członków załogi.
Myślałem, że tytuł będzie gorszy, bo ileż razy można klepać to samo? Tymczasem wygląda na to, że odcinanie kuponów ujdzie na sucho Activision, ponieważ Black Ops IIII naprawdę (o dziwo!) daje rade. Co prawda coraz bardziej widać, że pod względem wizualnym gra nieco odstaje i za to należą się słowa krytyki, ale cała reszta jednak jest naprawdę wyśmienita.
Grę Black Ops 4 można kupić w atrakcyjnej cenie na Kinguin.net!

CEO of HCGAMES.pl, licencjonowany dziennikarz, filantrop, łamacz serc, nie szablonowy znawca stylu oraz wykwintny koneser dizajnu i żyćka.