Tradycji stało się zadość – firma Bandai Namco wypuściła nową odsłonę swojej bijatyki, usprawnioną i opatrzoną tytułem FighterZ. Tym razem nie kazali nam jednak długo czekać i już po ponad roku możemy wcielić się w nasze ulubione postacie z uniwersum Dragon Balla, takie jak Goku, Vegeta albo Buu. Buu jest miłością, Buu jest życiem.
MINIMALNE:
- Wymaga 64-bitowego procesora i systemu operacyjnego
- System operacyjny: Windows 7/8/10 (64-bit OS required)
- Procesor: AMD FX-4350, 4.2 GHz / Intel Core i5-3470, 3.20 GHz
- Pamięć: 4 GB RAM
- Karta graficzna: Radeon HD 6870, 1 GB / GeForce GTX 650 Ti, 1 GB
- DirectX: Wersja 11
- Sieć: Szerokopasmowe połączenie internetowe
- Karta dźwiękowa: DirectX compatible soundcard or onboard chipset
ZALECANE:
- Wymaga 64-bitowego procesora i systemu operacyjnego
- System operacyjny: Windows 7/8/10 (64-bit OS required)
- Procesor: AMD Ryzen 5 1400, 3.2 GHz / Intel Core i7-3770, 3.40 GHz
- Pamięć: 8 GB RAM
- Karta graficzna: Radeon HD 7870, 2 GB / GeForce GTX 660, 2 GB
- DirectX: Wersja 11
- Sieć: Szerokopasmowe połączenie internetowe
- Karta dźwiękowa: DirectX compatible soundcard or onboard chipset
Kilka lat wstecz, dysponując nadmiarem czasu (tuż przed maturą), obejrzałem wszystkie odcinki Dragon Balla i zagrywałem się Xenoverse 2. Egzamin dojrzałości na całe szczęście “jako tako” zdałem, na studia dziennikarskie się wybrałem i ponowie oszalałem, gdy w redakcji pojawił się egzemplarz recenzencki FighterZ. Saiyanin na bicie!
Na początku powiedzmy sobie szczerze: FighterZ to produkcja bardzo hermetyczna i by cieszyć się nią w stu procentach i bawić niemiłosiernie, klimaty Dragon Balla trzeba po prostu znać. Niedzielny wojownik, który po prostu lubi sobie poduścić przyciski z kumplami nie jest w tej grze mile widziany.
Na ekranie wyboru znajdziemy 28 zawodników ze świata Dragon Balla. Towarzystwo jest – zgodnie z klimatem produkcji – bardzo elastyczne. Możemy się wcielić między innymi w Vegete, Gohana, Frieza, Cela, Goku, oraz z najważniejszego bohatera uniwersum – Buu. Postacie praktycznie takie same jak w Xenoverse, a co ciekawe ani przez moment nie miałem odczucia “odgrzewanego kotleta”. Owszem, FighterZ sprawia wrażenie spójnego i stylem zabawy przypomina poprzednią część, ale po co zmieniać to co było zrobione dobrze. Co nie znaczy, że nie pojawiają się zmiany.
Na historię jak to w bijatykach bywa składają się kolejne pojedynki połączone przerywnikami fabularnymi. Nie powiem, żeby wyglądało to jakoś szczególnie atrakcyjnie, ale dla fana Dragon Ball może to być bardzo nostalgiczny powrót do młodzieńczych lat. Niestety, jak już wcześniej wspominałem, grę docenią ci, którzy chociaż z grubsza pamiętają losy Goku i spółki. Dla postronnych, który odpalą FighterZ zupełnie przypadkowo, przygoda może się skończyć tak szybko jak się zaczęła. Fabuła jest tu niemiłosiernie poszatkowana i przedstawiona w chaotyczny sposób.
Dynamika potyczek na samym początku zrywa czapkę z głowy, szybko jednak okazuje się, że mimo ich nasi bohaterowie na ekranie wyczyniają cuda to gracz tak naprawdę nie ma nic tu do roboty. Ale widowiskowości no nie można im odmówić: bohaterowie nawalają się tak jakby nie było jutra.
W dodatku jest na czym zawiesić oko, bo oprawa graficzna prezentuje się po prostu ślicznie. Świat gry to przewidziany miks stylistyki znanej z serialu oraz trójwymiarowej nowoczesnej technologii. Brzmi to może dziwnie, ale wierzcie mi, to bardzo wysmakowana estetyka. Uzupełniona zresztą o doskonałą muzykę.
O Dragon Ball FighterZ można pisać rozwlekle, ale recenzje da się zamknąć w jednym zdaniu: to najlepsza dostępna bijatyka, ale tylko dla fanów uniwersum Dragon Balla. Lekkość i dynamika czynią z niej idealną opcję na rozkręcenie imprezy w towarzystwie geeków świata DB, ale sprawdza się również podczas samotnych wieczorów, które potrafią zresztą przerodzić się w poranki.
Grę Dragon Ball FighterZ można kupić w atrakcyjnej cenie na Kinguin.net! Sprawdź to!

CEO of HCGAMES.pl, licencjonowany dziennikarz, filantrop, łamacz serc, nie szablonowy znawca stylu oraz wykwintny koneser dizajnu i żyćka.