Są takie gry, w których wszystko teoretycznie jest tam gdzie powinno być – mechanizmy rozgrywki, oprawa graficzna, udźwiękowienie. Tylko zawsze brakuje czegoś, co sprawiałoby, że chciałoby się w nie grać. Niestety Escape from Tarkov należy do tego grona “szczęśliwców”.
MINIMALNE:
- System operacyjny: Win7, 8.1, or 10 (64-Bit versions)
- Procesor: AMD FX-8350/Ryzen 5 1400 or Intel Core i5-3570/i7-3770
- Pamięć: 6 GB RAM
- Karta graficzna: Nvidia GTX 770 4GB/AMD Radeon R9 290 4GB or better
- Miejsce na dysku: 8 GB dostępnej przestrzeni
ZALECANE:
- System operacyjny: Win7, 8.1, or 10 64-Bit
- Procesor: AMD FX-9370/Ryzen 5 1600X or Intel Core i7-4770
- Pamięć: 8 GB RAM
- Karta graficzna: Nvidia GTX 1060 6GB/AMD Radeon RX 470 4GB or better
- Miejsce na dysku: 8 GB dostępnej przestrzeni
Na papierze Escape from Tarkov wygląda bardzo interesująco. Mało jest gier typu first-person shooter, w których można się poczuć tak małym i bezsilnym, jak w produkcji studia Battlestate Games. W Escape from Tarkov nawet najlepszy wymiatacz, koszący wroga za wrogiem, nie jest w stanie samodzielnie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i po prostu musi współdziałać z zespołem. Jest tylko jeden problem: trzeba biegle posługiwać się językiem rosyjskim i na dodatek umiejętnie pisać cyrylicą.
W Escape from Tarkov potyczki, bitwy, całe kampanie toczą się 24h na dobę i to jednocześnie na dziesięciu zróżnicowanych mapach stanowiących plac boju miasta Tarkov, a granice zajmowanych terytoriów zmieniają się z minuty na minutę. Nie istnieje tutaj coś takiego jak mecz – w momencie rozpoczęcia naszej przygody odradzamy się w dowolnym punkcie na planszy, kompletnie spłukani, znamy jedynie nasz cel: dostać się tam gdzie są wrogowie i zacząć siać zamęt.
Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy po uruchomieniu gry – Escape from Tarkov to jedna z najpiękniejszych produkcji w historii PC. Poziom grafiki jest nieprawdopodobnie dobry – tekstury są absurdalnie ostre, oświetlenie absurdalnie piękne, zaś klimat postapokaliptycznego Tarkova zachwyca. Równie fantastycznie prezentuje się rozgrywka. Wierzcie lub nie – takich emocji jak podczas starć z przeciwnikami jeszcze nie przeżywałem. Escape from Tarkov to gra, która nagradza twoją cierpliwość. Wystarczy zebrać dość fajne uzbrojenie, a następnie czekać, czekać, czekać, aż w końcu przeciwnik pojawi się przed naszym celownikiem. Emocje są niesamowite. Z jednej strony poczucie zaszczucia potęgowane dźwiękiem lokacji, w której się znajdujemy. Z drugiej zaś brutalny dźwięk trafienia, gdy strzała dosięga ledwie widocznego celu, wywołuje ciarki na plecach.
Niestety jednak nie wszystko złoto, co się świeci – także Escape from Tarkov ma pewnie, poważne niedoskonałości. Kilkanaście razy zdarzyło mi się, że gra się po prostu wyłączyła, a mój bohater w tym czasie no po prostu sobie UMARŁ. Również warto wspomnieć o hardcorowej nauce strzelania. “Feeling” broni (!!!) – w Escape from Tarkov nie ma czegoś takiego. Z każdą kolejną chwilą spędzoną w produkcji studia Battlestate Games uczymy się strzelać na nowo – co niestety po kilku godzinach dołuje maksymalnie. Zresztą trudno określić, ile (set)godzin wtopić trzeba w Escape from Tarkov, żeby w miarę ogarniać podstawowe sterowanie.
Koniec końców wiem jedno – Escape from Tarkov to nie jest najlepsza gra surwiwalowa w jaką grałem, ale jeżeli twórcy nadal będą ją rozwijać to myślę, że w najbliższym czasie mogę zmienić swoje zdanie. Jako osoba pracująca, niestety nie mam czasu na uczenie się podstaw sterowania kilkanaście godzin, ale jeżeli ktoś z was jest cierpliwym surwiwalowym świrem to jestem pewien, że będziecie się dobrze bawić.
Grę Escape from Tarkov można kupić w atrakcyjnej cenie na Kinguin.net! Sprawdź to!

CEO of HCGAMES.pl, licencjonowany dziennikarz, filantrop, łamacz serc, nie szablonowy znawca stylu oraz wykwintny koneser dizajnu i żyćka.