Nie dostaliśmy nowego Red Dead, nie dostaliśmy również nowego Call of Juarez, ale dostaliśmy rodzimego Hard Westa. Bóg zapłać CreativeForge za tą produkcję, bo po najnowszym filmie Quentina Tarantino będę miał w co grać.
Co jak co, ale miniony rok można zaliczyć do udanych dla polskich producentów gier komputerowych. Po niesamowitym sukcesie Wiedźmina 3 czy chociażby Dying Light zagraniczni wydawcy oraz przede wszystkim gracze, zaczęli o wiele bardziej interesować się polskim rynkiem gier komputerowych. Warszawskie studio CreativeForge poszło śladem innych rodzimych twórców i pod koniec roku wypuściło na rynek grę pod tytułem Hard West.
Turowa gra strategiczna? W realiach Dzikiego Zachodu? Brzmi świetnie! Hard West nie bez powodu nazywany jest “westernowskim XCOMem”.
“Ciężki Zachód” składa się z ośmiu scenariuszy, których akcja toczy się w dziewiętnastowiecznych Stanach Zjednoczonych. Wcielamy się w postać Warrena, jego ojca oraz w późniejszych etapach gry mamy przyjemność pokierować czterema innymi bohaterami. Każda z postaci posiada indywidualne umiejętności, które może wykorzystywać na polu walki. Ogólnie mówiąc Hard West polega na eksplorowaniu mapy w poszukiwaniu surowców oraz zabijaniu wrogów, co ciekawe misje, których jest aż 40 możemy przechodzić na kilka sposobów. W grze spotykamy również postać diabła, który jest narratorem i reżyserem wszystkich przedstawionych wydarzeń.
Już na początku gry gracz zostaje rzucony w świat krwiożerczej walki, w którym dążenie do bogactwa, #FEJMU oraz zemsty jest w życiu najważniejsze. Całość jednak tworzy bardzo barwną historię.
Walka w Hard West wygląda jak w większości turowych gier strategicznych, na początku rozpoczętej “bitwy” dobieramy ekwipunek dla naszych bohaterów składający się z broni, których jest całkiem spora ilość oraz dodatkowych umiejętności poprawiających np. żywotność. Już po wybraniu wszystkich specyfikacji przechodzimy to prawdziwej walki, każdy z bohaterów ma do dyspozycji dwa punkty akcji, które może wykorzystać na przemieszczanie się lub wykonanie danej czynności np. strzału. Nasi protagoniści posiadają również punkty szczęścia, dzięki którym w prosty sposób możemy uniknąć trafienia. Punkty szczęścia są również potrzebne do użycia pewnych zdolności dodatkowych. Na polu walki także możemy wykorzystywać otoczenie poprzez zmianę toru wystrzelonego pocisku (rykoszet) lub skrycie się za danym przedmiotem.
Walka na początku gry wydaję się całkiem ciekawa, lecz w późniejszych etapach gry staje się nieco monotonna.
Komiksowa grafika jaką prezentuje Hard West jest naprawdę ładna i przede wszystkim klimatyczna. Niestety lokacje, jak i soundtrack już tak dobrze nie wypadają. Miejsca, które możemy odwiedzić podczas wykonywania misji wyglądają strasznie ubogo, a ścieżka dźwiękowa składająca się maksymalnie z pięciu utworów z biegiem czasu wywołuje u nas odruchy wymiotne.
Grafika? Mniam.
Ścieżka dźwiękowa? Ble.
Podsumowując, Hard West to bardzo dobra gra strategiczna w klimacie westernu z świetnie opowiedzianą historią, bardzo ładną oprawą graficzną oraz satysfakcjonującą walką, dlatego każdy kto wsparł grę na KICKSTARTERZE powinien być zadowolony. Nic dodać, nic ująć.

CEO of HCGAMES.pl, licencjonowany dziennikarz, filantrop, łamacz serc, nie szablonowy znawca stylu oraz wykwintny koneser dizajnu i żyćka.